Diamentowa Liga na kolejnych pięć sezonów

 Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej. fot. arch UMWS Tomasz Żak Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej. fot. arch UMWS Tomasz Żak
Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim

Walne Zgromadzenie Diamentowej Ligi na posiedzeniu w Rzymie podjęło decyzję, że Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej od przyszłego roku na stałe wejdzie w skład cyklu.

- Przyznanie Stadionowi Śląskiemu, a co za tym idzie Województwu Śląskiemu roli organizatora Diamentowej Ligi przez pięć kolejnych sezonów licząc od 16 lipca 2023 roku jest spełnieniem naszych marzeń. Dotknęliśmy sportowego nieba, bo Diamentowa Liga to absolutny elitarny, lekkoatletyczny top. Ale taki też był nasz cel - stworzenie domu dla Królowej Sportu. Miejsca, w którym nasi reprezentanci będą czuli się dobrze. Na tyle przy tym komfortowym, by mogli wyłącznie skoncentrować się na treningach i przekuwać je na sukcesy nie tylko w naszym kultowym Kotle Czarownic, ale na wszystkich arenach świata, gdzie będą zakładali koszulki z orłem na piersi. Patrząc na to, czego dokonaliśmy w ciągu ostatnich tych kilku lat, mogę powiedzieć, że spełnił się nasz sen o potędze. Nasze zaangażowanie zaowocowało przyznaniem Województwu Śląskiemu roli organizatora kolejnych wielkich, prestiżowych imprez, jak choćby także po raz pierwszy w dziejach – Mistrzostw Europy w Lekkoatletyce w 2028 roku. Myślę, że Kamila Skolimowska, bo to Ona jest przecież patronką tego mityngu byłaby z nas dziś dumna! – przekonuje marszałek województwa Jakub Chełstowski.

To historia niczym american dream. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej, odbywający się na Śląsku dopiero od 2018 roku (w 2009 roku zainaugurowano go w Warszawie), tej wiosny po raz pierwszy uchylił bramy Diamentowej Ligi. Tyle tylko, że w trybie last minute, bo po krótkich pertraktacjach wskoczył za odwołane mityngi w Chinach. Komitet organizacyjny miał ledwie trzy miesiące, żeby dostosować zawody do nowych wymogów. 6 sierpnia, pomimo deszczu, na trybunach zasiadło blisko 30 tysięcy kibiców, a kto nie dotarł na obiekt, był w stanie obejrzeć transmisję w aż 155 krajach. Tam wszędzie ludzie dowiedzieli się wówczas, że Śląsk – przygarnięty do diamentowej rodziny w ramach próby i sprawdzenia naszej jakości – może stać w jednym rzędzie z największymi metropoliami jak Paryż, Londyn czy Bruksela – miastami, które od lat są symbolami Diamentowej Ligi.

– Specjalny system punktacji, który opracowała World Athletics, wyliczył, że w 2022 roku okazaliśmy się szóstym najlepszym mityngiem na świecie. Będąc de facto kopciuszkiem i wydarzeniem testowym, wyprzedziliśmy większość tych znakomitych i dysponujących ogromnymi budżetami mityngów: Sztokholm, Rzym, Oslo, Rabat czy Birmingham. Zebraliśmy wysokie oceny od Diamentowej Ligi. Za kulisami włodarze dali nam do zrozumienia, że stworzyliśmy znakomity produkt. I to samo podkreślali zawodnicy, którzy dobrze się u nas czuli. Informacje o memoriale w polskich mediach przewinęły się w sumie 7134 razy, a badania wykazały, że ekwiwalent reklamowy Silesia Memoriału „Kamy” był wart prawie 60 milionów złotych – wylicza Piotr Małachowski, przed laty czterokrotny zwycięzca Diamentowej Ligi, a obecnie dyrektor sportowy polskiego przystanku cyklu. Jest dumny, bo podobnie jak cały zespół miał po wszystkim poczucie, że w trudnej sytuacji Śląsk zdał egzamin dojrzałości.

Przez Stadion Śląski w sierpniu przewinęły się dziesiątki mistrzów olimpijskich i świata: Armand Duplantis skoczył o tyczce aż 6,10 metra, genialna Shelly-Ann Fraser-Pryce osiągnęła najszybszy wówczas czas sezonu na 100 m – 10.66 sekundy, a Femke Bol stoczyła na 400 metrów historyczny pojedynek z Natalią Kaczmarek, który obu przyniósł rezultaty poniżej 50 s. Później w tej samej kolejności finiszowały na mistrzostwach Europy w Monachium. A to tylko wierzchołek długiej listy oczarowań i gwiazd. Dzięki sprawdzeniu, czy Śląsk jest gotowy na regularne goszczenie elity lekkoatletyki, kolejny raz potwierdziło się, że ten sport w naszym kraju ma szczególne miejsce w sercach fanów. Dość powiedzieć, że od maja do sierpnia, czyli od ogłoszenia nowej daty mityngu, informacje w mediach społecznościowych wydarzenia obejrzało ponad 2,5 mln kibiców.

Po głosowaniu w Rzymie, 14 stałych członków Diamentowej Ligi oficjalnie potwierdziło, że następnego lata cykl zawita na Stadionie Śląskim już jako pełnoprawny członek elitarnego grona.

Do tej pory sztuka wejścia na stałe do kalendarza Diamentowej Ligi wydawała się niemożliwa do realizacji dla mityngów, które nie były w nim od początku. Lista organizatorów, którzy pragną takiego statusu, prawdopodobnie byłaby dłuższa niż tych, którzy obecnie znajdują się w elicie. Oczywiście, w kalendarzach od 2009 roku następowały korekty, jednak te wynikały głównie ze względów marketingowych lub wymuszała je sytuacja na świecie. Za kulisami przez lata mówiło się, że wymiana za inne zawody to jedyna droga, aby dostąpić takiego zaszczytu. A jednak. Chełstowski przyznaje, że taka decyzja ws. Śląska – podyktowana już wyłącznie kwestiami sportowymi i jakościowymi – to kredyt zaufania, który region zamierza spłacić z nawiązką. Ale to jednocześnie informacja, że każdego roku Narodowy Stadion Lekkoatletyczny będzie gościł największe gwiazdy. Ich występ to gwarant emocji.

Żeby dobrze zrozumieć, dlaczego przedstawiciele Diamentowej Ligi dali „Kamie” takie wotum zaufania, należy przypomnieć kilka wypowiedzi gwiazd, które uświetniły ostatnią edycję zawodów.

– To jest miejsce, w którym można poprawiać rekordy. Widownia była niesamowita, stadion jest wspaniały. Mam nadzieję, że to dla mnie nie ostatni, lecz dopiero pierwszy raz w tym miejscu. Tu się chce startować – mówił Armand Duplantis, rekordzista świata w skoku o tyczce, który twierdzi, że gdyby w sierpniu miał większe szczęście do pogody, już wtedy zaatakowałby rekord globu (obecnie 6,21 m).

Jednak Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej to nie tylko duże nazwiska z zagranicy, ale także przegląd największych gwiazd polskiej reprezentacji. I one, do czego już się przyzwyczailiśmy, też co roku starają się tu o niespodzianki. Kibice nadal mają w pamięci, widok, jak wspomniana Kaczmarek ostatni memoriał kończyła we łzach wzruszenia. Jej czas 49.86 s tu uzyskany był pierwszym tak dobrym od epoki Ireny Szewińskiej. – Ten dzień to spełnienie marzeń. Chciałabym co rok poprawiać życiówkę na takim stadionie i przed taką publicznością – mówiła po zakończeniu zawodów.



 


tagi: