Maratończycy na każdą pogodę
Aura początkowo nie rozpieszczała uczestników zawodów. Pierwsze biegi odbywały się w strugach rzęsistego deszczu. Potem było jednak już znacznie lepiej.
Cieszę się, że tegoroczny Silesia Marathon, mimo wielu niedogodności związanych z ciągle nękającą nas pandemią koronawirusa, doszedł do skutku. Impreza odbywa się z zachowaniem wszystkich koniecznych reguł sanitarnych. Przyznam, że jestem pod wielkim wrażeniem kondycji i determinacji zawodników, którym niezbyt sprzyja dziś pogoda, niemniej pokazują, że sport jest receptą na pokonywanie wszystkich przeciwności. Idzie w parze z hartem ducha. Co ważne, w centrum tego wydarzenia jest Stadion Śląski, który od sierpnia funkcjonuje jako Narodowy Stadion Lekkoatletyczny. Kultowy „Kocioł Czarownic” był niedawno gospodarzem dwóch kapitalnie obsadzonych memoriałów – im. Janusza Kusocińskiego i Kamili Skolimowskiej. Dziś jest areną biegaczy Silesia Marathonu. Stadion Śląski tętni życiem, przyciąga sportowców i kibiców – podkreślił marszałek województwa, Jakub Chełstowski, który dał sygnał do rozpoczęcia zawodów.
Zawody rozpoczęły się punktualnie o godz. 8 rano na Stadionie Śląskim. Biegacze wyruszyli na 42 kilometrową trasę wiodącą ulicami Katowice, Mysłowic, Siemianowic Śląskich i Chorzowa. Meta największego biegu w naszym regionie tradycyjnie była zlokalizowana w kultowym Kotle Czarownic. Rywalizacja odbywała się będzie na trzech dystansach: półmaratonu (21,095 km), maratonu (42,190 km) i ultramaratonu (50 km). Ze względu na wymogi sanitarne zawodnicy startowali w grupach po 250 osób. Uczestnictwo w Silesia Marathon 2020 jest zaliczane do klasyfikacji Triady Biegowej Powstań Śląskich. Zawodnicy po starcie na Stadionie Śląskim, pobiegli przez Park Śląski do ul. Złotej w Katowicach, a następnie ulicami Bukową, Krzyżową i Ks. Ściegiennego do Chorzowskiej. W centrum Katowic trasa wiodła północną nitką ulicy Chorzowskiej przez Rondo i Roździeńskiego. Następnie biegacze skręcili w ulicę Dudy Gracza i 1 Maja, a później ulicami Graniczną, Pułaskiego i Lotnisko ruszyli w stronę Doliny Trzech Stawów. Stamtąd ul. Gospodarczą i Górniczego Urobku pobiegli w stronę Nikiszowca, gdzie zaliczą ul. Krawczyka, plac Wyzwolenia i Ś. Anny. Potem ulicą Szopienicką pobiegli w stronę Mysłowic.
W Mysłowicach biegacze przemierzyli ulice: Mikołowską oraz Obrzeżną Zachodnią i wrócilido Katowic tym razem przemierzając Wilhelminę, Szopienice, Zawodzie i Dąbrówkę Małą ulicami Oswobodzenia, Lwowską, Bednorza, Roździeńską, Obrońców Westerplatte, 1 Maja, Bohaterów Monte Casino, Leopolda, Le Ronda, Grzegorzka i Strzelców Bytomskich, którą wbiegli do Siemianowic. W tym mieście trasa wiodła ulicami Mysłowicka, Powstańców, Fitznerów, Sienkiewicza i Katowicką, którą biegacze ponownie wbiegli do Katowic od strony Bytkowa. Po przemierzeniu ulic Telewizyjnej i Bytkowskiej zawodnicy ruszyli z powrotem do Parku Śląskiego, którego alejkami dotarli do mety na Stadionie Śląskim. Najszybciej 42 kilometrową trasę pokonał Andrzej Rogiewicz z Grudziądza wyprzedzając Mateusza Mrówkę z Radlina i Rafała Czarneckiego z Bliżyna. Wśród kobiet zwyciężyła Katarzyna Golba z Katowice przed Lidią Czarnecką z Bliżyna oraz Małgorzatą Rencz z Orzesza. Pół godziny przed maratończykami na trasę wyruszyli ultramaratończycy, którzy dodatkowe pętle pokonywali alejkami Parku Śląskiego. Uczestnicy Ultra Silesia Marathon mieli do pokonania 50 km i na starcie tego niezwykle wymagającego biegu stanęło 194 zawodników. Po ponad 3.5 godzinach rywalizacji jako pierwszy linię mety minął Tomasz Jędrzejko z Janowic wyprzedzając Karola Ryszkę z Katowic i Artura Bujnowskiego z Knurowa. Wśród pań wygrała Daria Niewiadomska z Radzionkowa przed Natalią Tejchmą z Warszawy oraz Alicją Śliż z Chorzowa.