Jaka przyszłość czeka Specjalne Strefy Ekonomiczne?
Jaka przyszłość czeka Specjalne Strefy Ekonomiczne? W całym kraju funkcjonuje 14 stref ekonomicznych. To na tych obszarach najchętniej lokują swoje firmy inwestorzy, również zagraniczni, ponieważ mogą liczyć na ogromne wsparcie ze strony państwa. W trakcie panelu otwarcia drugiego dnia Europejskiego Forum Przyszłości zastanawiano się nad przyszłością SSE.
W gronie prelegentów znaleźli się przedstawiciele czterech największych stref ekonomicznych, samorządowcy, przedstawiciele nauki, politycy.
Na początku sporo uwagi poświęcono Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, która świętuje 25-lecie powstania. To najlepsza nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie strefa pod względem ekonomicznym i druga w ogóle na świecie! Jest rozlokowana na 4000 hektarów inwestycyjnych. Daje 80 tysięcy miejsc pracy.
- Zainteresowanie inwestorów Śląskiem cały czas się powiększa. To przekłada się na rozwój całego regionu i nowe miejsca pracy, które w dużej mierze powstają także w KSSE – podkreślił Grzegorz Piechowiak, wiceminister rozwoju.
– Śląsk jest bardzo konkurencyjnym inwestycyjnie regionem. Doskonała sieć dróg, skrzyżowanie autostrad, drugi co do wielkości w kraju port lotniczy w Pyrzowicach, droga rzeczna – to sprawia, że przedsiębiorcy chcą otwierać tu swoje zakłady pracy – dodał.
Województwo Śląskie ma otrzymać rekordowe wsparcie z Unii Europejskiej z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. To kwota 3 mld euro. - Te środki mają fundamentalne znaczenia w kontekście realizacji inteligentnej transformacji całego regionu – mówiła Izabela Domogała, członek zarządu województwa – Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna to jeden z bardzo ważnych elementów tej transformacji.
Zaznaczyła, że w nadchodzących przemianach najważniejsi będą ludzie. I tak w górnictwie wskutek wygaszania kopalń trzeba będzie przebranżowić kilkadziesiąt tysięcy osób, kolejnych kilkadziesiąt tysięcy pracujących dziś w branżach okołogórniczych, też trzeba będzie zaktywizować zawodowo na innych obszarach. Izabela Domogała dostrzegła dużą rolę, jaką w tym powinna odegrać m.in. KSSE.
Prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – Janusz Michałek odnosząc się do tych słów, zauważył, że duży potencjał drzemie w terenach pogórniczych.
- To aż 3000 ha obszarów, które można zrekultywować i przeznaczyć pod inwestycje – mówił Janusz Michałek. - Osoby, które odejdą z pracy w górnictwie w połączeniu z terenami, o których mowa, to dla nas wyzwanie, ale i ogromna szansa na rozwój regionu.
Izabela Domogała wskazała, że w regionie mamy sporo zdegradowanych miejsc, które wymagają natychmiastowej interwencji państwa. Podkreśliła, iż należy jak najszybciej zlikwidować tak zwane bomby ekologiczne, bo po rekultywacji mogłyby stanowić miejsca o dużym potencjale.
Prezes Janusz Michałek przyznał, że strefy już przechodzą postępującą metamorfozę, ponieważ nie służą już jedynie jako miejsce do inwestowania, ale mają także służyć potencjalnym inwestorom w rozwiązywaniu wszystkich ich problemów, jakie mogą napotykać na drodze do uruchomienia swoich przedsiębiorstw na terenie naszego kraju. Zgodnie podkreślono, że inwestorzy coraz większą wagę przywiązują do warunków – także z punktu widzenia ekologii, jakie oferuje im dana lokalizacja. Uzyskanie pożyczki na stworzenie np. fabryki coraz częściej obwarowane jest tym, aby przedsiębiorstwo cechowało się niskoemisyjną działalnością. Aby spełnić te wymagania, samorządy, politycy i same SSE muszą współdziałać.
- Mamy środki na uzbrojenie kolejnych terenów i wyposażenie ich w dostarczenie energii ekologicznej – mówił minister Grzegorz Piechowiak. – Stawiamy na zieloną energię, musimy być w tej materii skuteczni, aby być konkurencyjni na tle innych europejskich państw. Przedstawicielką sfery nauki była prof. nadzw. dr Zdzisława Dacko-Pikiewicz - Rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Uwypukliła rolę kapitału ludzkiego w dalszym rozwoju regionu.
- Na Śląsku mamy bardzo dobrze wykształconych pracowników, dysponujemy kilkudziesięcioma uczelniami wyższymi, całe województwo to swoisty inkubator przedsiębiorczości – mówiła Zdzisława Dacko-Pikiewicz. – Uczelnie współpracują z przedsiębiorcami. Uczniowie na wielu kierunkach studiów mają szansę odbywać cześć zajęć w zakładach pracy potencjalnych przyszłych pracodawców, ucząc się zawodu w praktyce. To samo funkcjonuje w wielu szkołach branżowych niższego szczebla. Synergia nauki i biznesu procentuje – dodała.
Zdaniem prelegentów, przyszłość Specjalnych Stref Ekonomicznych nie jest zagrożona, co więcej transformacja jest dla nich szansą na osiągnięcie kolejnego szczebla rozwoju. Przemawia za nimi wieloletnie doświadczenie w działaniu, doskonałe wyniki i nagrody, które stawiają nas w ścisłej europejskiej czołówce oraz wykwalifikowani pracownicy. Podkreślono jednak, że należy wspólnie zmierzyć się z wieloma zagrożeniami, które mogą ograniczyć szansę na ich rozwój. To m.in. możliwy brak rąk do pracy, który może być zauważalny już w nadchodzącej dekadzie. Zauważono, że należy także znacznie ograniczyć czas wydawania decyzji administracyjnych, które przedłużają proces powstawania nowych przedsiębiorstw.